Szukaj

Category Archives:
#warmup

Warm Up sposobem na poznanie siebie i swoich potrzeb.

Bardzo dawno temu, bo będzie już jakieś 5 lat, prowadziłam w radio audycję „Być ze sobą, czyli 30 minut tylko z własnym ja”. Dziś nie wiem jak mogłam wymyślić taki tytuł, i że przekonał on jednak słuchaczy, by podkręcić głośność w komputerze.
Wtedy wypracowałam rytm audycji, rytm „bycia ze sobą” tak, by naładowało to słuchacza na cały tydzień pozytywną energią, a przynajmniej, by przez te 30 minut rzeczywiście doświadczył siebie w taki sposób, na jaki na ogół gonitwa w dzisiejszym świecie rzadko pozwala, by odkrył siebie na nowo.
Dziś po audycji prawie nie ma śladu (są jeszcze pocięte podcasty), ale „bycie ze sobą” trenuję dalej i gdzie mogę tam zasiewam ziarenko potrzeby takiego właśnie bycia. Moją autorską metodę Warm Up  prowadzę podczas warsztatów w taki sposób, by miała właśnie ten rytm, który odkryłam podczas przygotowywania i prowadzenia audycji.
Warm Up uczy praktycznych ćwiczeń zbliżających nas do tego stanu.
Być „tu i teraz” to jedno, ale reagować na to co w nas, gdy odbieramy impulsy z „tu i teraz” , umieć odczytywać siebie, gdy jest się w „tu i teraz” – to długotrwająca, ale jakże przyjemna nauka. A potem…. a potem to już same korzyści 🙂

Jedno z najprostszych ćwiczeń, które łączy w sobie wszelkie możliwe metody pracy z ciałem i umysłem wygląda mniej więcej tak:

Usiądź wygodnie, albo stań. Zamknij oczy.

Oddychaj tak, jak potrzebuje tego twój organizm. Postaraj się nie zmieniać pozycji, ale też nie kontrolować oddechu czy ciała zanadto. Zaobserwuj, gdzie najpierw idzie twoja uważność. Jakie jest to miejsce? Gdzie ono jest? Na zewnątrz ciebie? W ciele? Na ciele czy w środku? Postaraj się nie oceniać. W tym ćwiczeniu nie można popełnić błędu.

Jeśli uważność była na zewnątrz – postaraj się teraz przenieść ją do środka ciała.
Teraz tam, gdzie zwracasz uwagę – pozostaw ją na dłużej – nie uciekaj, bo uważność idzie dalej.

Dopiero, gdy zauważysz zmianę (dla kinestetyków może mieć ona formę koloru, większego rozluźnienia, obrazu, kształtu; dla analityków może to być po prostu rodzaj „nudy”, głębszy wdech, potrzeba zmiany fizycznej – potrzeba zmiany pozycji) przejdź do następnego miejsca, gdzie kieruje cię twoja uważność.

Daj sobie na to ćwiczenie od 2 minut do 15 – na ogół długość wynika z zaawansowania w „byciu ze sobą” 😉

Na koniec ogarnij uważnością całe ciało. Weź głęboki wdech i otwórz oczy. 🙂
Już niedługo warsztaty Warm Up w nieco innym wydaniu podczas Konferencji „Coach, Trener, Doradca zawodami XXI wieku”.  Poćwiczymy Warm Up a przy okazji powiem, jak i kiedy wykorzystać Warm Up w coachingu. Zapraszam Was serdecznie!
Więcej informacji tu: http://www.konferencjactd.pl

Anna Kerth gościem specjalnym na Babskim Dniu.

12 marca na Torwarze w Warszawie odbędzie się Babski Dzień 2016.  Jednym z gości specjalnych będę ja 🙂 

Spotkacie mnie w okolicach 12:15 na małej scenie w strefie Be Active.

Opowiem krótko i konkretnie na temat Warm Up’u, czyli mojej autorskiej metody, która powstała w wyniku poszukiwań, obserwacji i eksperymentowania, by w końcu znaleźć sposób, by  łatw0 i przyjemnie zwiększyć swoją koncentrację, kreatywność, rozluźnić ciało  i wyniku tego,  zwiększyć swoją efektywność w pracy i korzystać pełniej z życia. 

Anna Kerth
Anna Kerth

Będę miała ze sobą do rozdania „niespodziankę” 🙂 Tym bardziej się cieszę, bo czynię to po raz pierwszy – czyli wychodzę do Was z ofertą współpracy 🙂

Anna Kerth

Więcej o Warm Up przeczytacie tutaj: http://prestigebag.pl/proponuje-zawierzyc-swojemu-organizmowi-glowna-zasada-to-sluchaj-siebie/

 

Warm Up. Miliony poprowadzą się same.

Długo nie pisałam o Warm Up’ie.

Gdy w nieszczęsny piątek 13 listopada 2015 roku świat dowiedział się o strzelaninie w Paryżu,ja byłam w trakcie organizowania warsztatów Warm Up w Brukseli.  To przy tej okazji zostałam członkiem grup na facebooku „Polacy w Brukseli”, ale to dzięki postom tych grup dowiadywałam się na bieżąco o stanach alarmowych w Brukseli właśnie.

Informacje, które w wiadomościach w Polsce pojawiały się z dwu-trzydniowym opóźnieniem – tam miałam na wyciągnięcie ręki. Mój strach również wtedy był na wyciągnięcie ręki.

Strach, ale też poczucie bezsensowności mówienia do ludzi o relaksacji, uczenie jakiegoś „wewnętrznego oka”, skupieniu na swoich odczuciach, gdy włączają się wszystkie instynkty w ciele, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i swojemu najbliższemu otoczeniu.

Pamiętam wtedy kompletnie odeszłam od jakiegokolwiek planowania, byłam pochłonięta nadchodzącymi wszelkimi kanałami wiadomościami.

Wyjazd odwołałam. Straciłam bilet lotniczy, ale w tym momencie żadne pieniądze nie miały znaczenia, gdy w grę wchodziło poczucie bezpieczeństwa.

Długo to trwało. Oczywiście, jak zawsze pewne zachowania wykształcone przez lata, były i nadal są we mnie. Orientacja w ciele, rozciąganie są w moim życiu w tzw. „btw” ( by the way , czyli mimochodem)

Gdy przyszło zagrać spektakl ( jak cudownie jest zagrać nic politycznie nie sugerującą kryminalno-romantyczną komedię, by dać oddech nie tylko publiczności, ale i sobie od dnia powszedniego) , oczywiście zrobiłam rozgrzewkę Warm Up’ową ( i pewnie gdyby nie ona nie zagrałabym do końca spektaklu, bo stres zawsze „rzuca” mi się na gardło ).
Ale nadal nie mogłam znaleźć w sobie takiego imperatywu, który przekonałby mnie, by znów wyjść do ludzi i mówić o tym jak uzyskać spokój ducha, harmonię.
Dziwne… bo czegóż innego właśnie teraz potrzebujemy.

Minęło parę miesięcy i przyszedł czas przeprowadzić warsztaty dla młodzieży. A tak naprawdę dla młodzieży i ich opiekunów, bo jak się okazało już po raz kolejny, dorośli a zwłaszcza nauczycielki totalnie wchodziły w proponowane przeze mnie ćwiczenia i brały z nich, ile dusza zgarnąć może do ich osobistego warsztatu.

I to właśnie te warsztaty pokazały mi i obudziły we mnie ten Warm Up’owy ogień na nowo.

IMG_4121

Warsztaty były  typowo aktorskie, ale przecież jak ja, która Warm Up stworzyła wychodząc od aktorstwa, nie miałabym skorzystać z tego, co lubię i umiem najlepiej.

Świat idzie swoim torem, a ludzie jak byli tak i są emocjonalni i równowagi wewnętrznej poszukują, kontaktu z drugim człowiekiem też, nadal warto przypominać o podstawie relacji, czyli dialogu ( i to tym najbardziej pomijanym, czyli pozawerbalnym). Że w grupie ludzie boją się swojej indywidualności, ale że to właśnie bez pielęgnowania tych wyjątkowych, swoistych tylko dla indywidualnej jednostki sposobów wyrażania – grupa traci na wartości i staje się bezkształtną hałaśliwą masą.

Warm Up aktualnie idzie swoim życiem, moje wszelkie starania dotarcia do konkretnej grupy docelowej zakończyły się ciszą. Osoby, które dotarły na zajęcia były przypadkowe, zawsze wynosiły ogrom wiedzy, ale tylko ( i to już każda statystyka potwierdzi) 10% przybyłych pamięta i korzysta z ćwiczeń dłużej niż przez następne 4 dni.

Jak każda metoda, Warm Up wymaga systematyczności, względnie wykonana jednorazowo przed zadaniem, spotkaniem, wystąpieniem jest jak zastrzyk adrenaliny – działa krótko, ale skutecznie.  Trochę się to potem odbija na nas – tak… można odczuwać zakwasy, naciągnięcia albo też niezrozumienie świata, bo nagle odczuwamy otoczenie wszystkimi swoimi zmysłami.  Szczęśliwie jak mówiłam trwa to krótko.  Dopiero systematyczność sprawia, że Warm Up przestaje być antybiotykiem a zaczyna być homeopatycznym środkiem, dla innych może i placebo… Działa, choć niewiadomo jak. (Tak niektórzy myślą, bo  to „jak”  dość prosto można wytłumaczyć poprzez nazwanie neuro-fizjologicznych zmian zachodzących w organizmie 🙂 )  Stan umysłu się zmienia, bo wzrasta samoświadomość, a gdy nasza świadomość jest większa, nasze wybory zaczynają być inne. Nasza aktywność, koncentracja, bycie w tzw. „tu i teraz” i wreszcie świadomość zaczynają współgrać i stają się narzędziem do lepszego życia.

I może właśnie dlatego należy wyjść do ludzi z Warm Up’em i każdą inną metodą zwiększającą samoświadomość.

Nie wiem, co będzie, gdy znów przyjdzie moment zebrania wszystkich instynktów na raz i zawalczenie o swoje bezpieczeństwo.

Nie czuję się na siłach, by prowadzić za sobą miliony. Zawsze wierzyłam, że trzeba zacząć od siebie, by świat był piękniejszy i by harmonia, która się wyłania z chaosu a o której się wiele mówi, a niewiele robi, mogła być obecna w otaczającym nas świecie.

I dlatego tam gdzie będzie taka potrzeba, tam pójdę i będę przekazywać Warm Up. Tam, gdzie będzie taka możliwość tam będę z jeszcze większą przyjemnością uczyć, jak zwiększać świadomość siebie. Może trafię do stu osób a może stu tysięcy a te przekażą to innym, a wtedy jest szansa, że te miliony, gdzie każda jednostka zachowa swoją indywidualność, same poprowadzą się we właściwym kierunku.

Bo większa świadomość siebie to lepszy świat.

Więcej na temat Warm Up’u  i mojego Life Coachingu przeczytasz w wywiadzie dla prestigebag.pl

Wywiad dla magazynu Hipoalergiczni

Witajcie!

Wywiad ukazał się rok temu w kwartalniku Hipoalergiczni.

Ponieważ sama redaktor naczelna Żaneta Geltz przypomniała mi o nim, pomyślałam, że podzielę się nim z Wami tutaj, gdyż temat naszej rozmowy, czyli RELACJE, jest zawsze aktualny.

Hipoalergiczny znaczy nadwrażliwy. Wrażliwość to wielki dar, dzięki niej możemy tworzyć wspaniałe relacje, ale nieumiejętnie z niej korzystając – możemy być szybko zranieni.

Kiedy relacja jest zdrowa ? Każdy musi sam odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Co to dla niego/niej znaczy, że relacja jest zdrowa? Jak ma wyglądać relacja, byś czuł/czuła się wartościowym, swobodnym człowiekiem?

Ja między innymi mówię tak:

„Relacja jest zdrowa, gdy widzimy, że daje dobre owoce. Rośniemy w siłę; czujemy się w zgodzie ze sobą; gdy następuje zdrowa wymiana”

Nadal podpisuję się pod każdym słowem, które tam wypowiedziałam. Śmiem twierdzić, że są to takie podstawy, o których warto pamiętać, by żyło się lepiej.

Miłej lektury!

Wywiad z Anną Kerth dla kwartalnika Hipoalergiczni

Nowy sezon, czyli ćwiczenia wokół hierarchii wartości

Gdy zbliża się Nowy Sezon, pojawia się podobnie jak w okolicach Nowego Roku, nieco więcej podsumowań,  marzeń, żądań, pytań…

Często pytanie „dlaczego to dla mnie ważne?” pojawia się później, za późno…albo wcale…
Chcę i marzę, bo tak… Potem rozczarowanie, pytania dlaczego nie wyszło, albo kolejne postanowienia, że teraz to już na pewno się uda…

Świadomość ogólnoludzka poszła do przodu i wiemy już, że sukcesy i porażki łączy się z przekonaniami… Zmieniamy przekonania; wypisujemy, bądź powtarzamy jak mantry te nowe.
I choć wszystko jest w porządku, to jednak od czasu do czasu w naszych głowach pojawia się myśl: ” tak,ale…”.

Czasem to nawet i dobrze, że to „ale” się znajduje, bo przecież trzeba iść do przodu, rozwijać się, chcieć więcej…

Czy można jednak inaczej?

Można… Ale bez zapytania o swoje wartości i ich hierarchię się nie da.

Raz na jakiś czas… właśnie wtedy, gdy idą większe zmiany w życiu albo gdy zbyt często zadajemy sobie pytanie „o co chodzi…?” warto zapytać się siebie, co w naszym życiu jest tak naprawdę ważne? Jakie wartości cenię? Co ma dla mnie wartość? Jaką wartość? Jakie znaczenie ma ta wartość?

Wczoraj znalazłam świetne ćwiczenie na wyłonienie wartości i poustawianie ich według własnej hierarchii… Nie byłabym sobą, gdybym nie zmodyfikowała ćwiczenia i nie wyciągnęła dodatkowych wniosków.

Ćwiczenie znalazłam na stronie healthandthecity.pl – za co jestem wdzięczna niezmiernie.

Sama nie doznałabym tak wielkiego zaskoczenia, gdyby właśnie nie ta modyfikacja. Zrobiłam bowiem ćwiczenie na dwa sposoby.

Jeden proponowany przez „health and the city” a drugi to ten mój, ale zanim… No właśnie… Najważniejsze teraz byś wykonał/a ćwiczenie po kolei 🙂

Wypisz na kartce wszystkie podane 48 wartości :

Miłość, Balans, Energia, Akceptacja, Harmonia, Satysfakcja, Zaufanie, Intuicja, Radość, Wiara, Motywacja, Szczęście, Zdrowie, Pasja, Bogactwo, Piękno, Niezależność, Dostatek, Intymność,, Elastyczność, Sukces, Spokój, Wolność, Perfekcjonizm, Szczerość, Mądrość, Stabilność finansowa, Wdzięczność, Wygoda, Rozwój osobisty, Wsparcie, Dobra zabawa, Wykształcenie, Wrażliwość , Humor, Kreatywność, Wyobraźnia, Marzenia, Bezpieczeństwo, Komfort, Transcendencja, Pewność,
Sprawiedliwość, Lojalność, Duma, Przygoda, Ryzyko, Wyzwania

Jeśli uważasz, że są jeszcze inne wartości, które chciałbyś/chciałabyś umieścić na liście – zrób to.

anna kerth

A teraz zacznij skreślać te, które są dla Ciebie najmniej istotne. (Uwaga! To nie znaczy, że skreślając z listy negujesz je, bądź też nie są one dla Ciebie ważne)

Skreśl tyle, by na liście zostało tylko 10 nieskreślonych.

Nie ma jednego sposobu na to. Jedni dają sobie więcej czasu, inni skreślają intuicyjnie na szybko.

Znajdź swoją drogę.

Jeśli skreśliłeś/aś jakąś, a potem jednak wolisz jednak zamienić na inną. Zrób to!

Ta kartka, to Twój plac prób i błędów; określanie siebie/ dookreślanie siebie.

Gdy już na kartce zostanie 10 wartości, które są dla Ciebie najważniejsze, przeczytaj je spokojnie.

Teraz poustawiaj je nadając numerki od 1 do 10, gdzie 1 jest to ta najważniejsza a 10 najmniej istotna z tych pozostałych.

Tym razem daj sobie więcej czasu. Wróć pamięcią do swoich działań.

Zanim skończysz to ćwiczenie, zrób jego drugą część…tę zmodyfikowaną 🙂

Wypisz jeszcze raz 48 i więcej wartości… (tak, są ogólne, ale dlatego, by każdy mógł dopasować ich własne rozumienie)

Przeczytaj je. I wypisz 10 tych, które najbardziej do Ciebie przemawiają. Wypisuj w miarę szybko i kieruj się przeczuciem bardziej niż analizą.

A teraz ponumeruj od 1 do 10, gdzie 1 to ta najważniejsza.

(Może się zdarzyć tak, że już je wypisałeś w odpowiedniej kolejności 😉 )

Co teraz?

Z każdego z szeregów wykreśl jeszcze po 5!

Tak po 5 🙂

Wiem, to nie jest proste, a jednak jakże ważne.

Może chcesz zmienić kolejność?

Weź czystą kartkę i wypisz najpierw te 5 wartości z pierwszej części ćwiczenia a następnie te 5 z drugiej części.

Popatrz jak się różnią? Czy pojawiają się inne wartości w jednym rządku niż w drugim? A może hierarchia ich jest inna?

Oczywiście mogą być identyczne i w identycznym porządku.

Co Ci to mówi?

Czy realizujesz wypisane wartości? Jak to robisz?

Jak Twoje wybory odzwierciedlają to, co teraz możesz zaobserwować wypisane na kartce?

Jak Twoje marzenia a może roszczenia wobec życia łączą się z wypisanymi wartościami?

Nad czym chciałbyś/chciałabyś popracować?

Zastanawiasz się czym różni się jedna wersja ćwiczenia od drugiej?

Otóż pierwszy rząd wartości to te, które wypracowałeś, doceniasz z doświadczenia; wybierasz je kierując się rozumem.

Drugi rządek, to te, które są głęboko zakorzenione w Twoich przekonaniach, uczuciach; to te, które wybierasz, gdy kierujesz się sercem.

 

To nie musi być koniec ćwiczenia…

Jeśli masz trudność w odpowiedzeniu sobie na powyższe i inne przychodzące Ci do głowy pytania, możesz narysować coś na wzór Koła Życia, ale tym razem będzie to Koło Wartości.

Narysuj koło. Podziel na 5 części. Każdą opisz jedną z wartości. (Przypisywanie może być przypadkowe). A teraz zaznacz tak jak czujesz poziom swojej satysfakcji w życiu w obszarze danej wartości od 0 do 10.  Gdzie środek koła to zero a obręcz koła to 10.

Co możesz zrobić, by satysfakcja we wszystkich obszarach była zbliżona tak, by tworzyła równe koło?

Wypisz przy każdym obszarze pomysły na to, jakie Twoje działania w Twoim życiu podniosłyby poziom satysfakcji w danej sferze.  Do dzieła!

Powodzenia!!!

 

Warm Up na ochłodę…

Zastanawiałam się dzisiaj, jak Wam przekazać WARM UP’owe sposoby na upały.

Rozgrzewać się, gdy termometr pokazuje 36 stopni? Hmmm…. Tak, brzmi to dość absurdalnie.

A jednak…

Zrób skan. Skan, czyli przeniesienie uważności na ciało, najpierw całościowo a potem na poszczególne jego części. Tym razem pewnie to nie spięcia będą przyciągać twoją uwagę, ale miejsca, które są najbardziej gorące, albo wysuszone.
Zobaczysz, że już samo skierowanie uwagi w te miejsca ochłodzi je. 🙂

Wydaje się, że powietrze „stoi”. Przenieś uwagę na opór powietrza, gdy idziesz ulicą… Czyżby się okazało, że od czasu do czasu wieje wiatr? Wykorzystaj to. Przyjmij świadomie każdy powiew wiatru. Będzie ci o wiele łatwiej przejść przez dzień z takimi przyjemnymi bryzami powietrza.

Niektórym trudno jest wykonywać ćwiczenia w taką pogodę. Niektórzy może nawet nie powinni, aby nie zasłabnąć. Możemy jednak pomóc ciału. Pamiętajmy, że często nawet sama świadomość, że jest bardzo gorąco – spina nas. A wtedy nasze ciało jeszcze gorzej znosi upały. Pomóżmy mu delikatnymi ruchami ciała, rozciąganiem tych partii, które czują się napięte (które?… zrób skan! ).

Bądźmy łagodni dla swojego ciała. Jest ciepło, więc i łatwiej jest się rozciągać, ale trudniej wyczuć bezpieczną granicę, kiedy już dalej nie rozciągać się.

Myślisz, że siedzisz w biurze, gdzie jest klima i spięcia Cię nie dotyczą?

Pewnie jesteś na nie narażony jeszcze bardziej. Nadal… w taki upał, pamiętaj, żadnych gwałtownych ćwiczeń. Pamiętaj o karku, o lędźwiach, kolanach… wykonaj parę wolnych okrążeń szyją, potem talią, a na koniec kolanami.

Anna Kerth

Pamiętaj, by wodę pić wolno, najlepiej małymi łykami. Pozwól,by ślinianki i dziąsła poczuły chłód wody.

Miłego dnia!

 

 

Warm Up w wakacje?

Ostatnio poprowadziłam indywidualne zajęcia dla pary.

Tym razem czysty Warm Up, bez łączenia z ćwiczeniami coachingowymi.

Same narzędzia…

  • Co robić gdy mamy małą przestrzeń i niewiele więcej czasu, a potrzeba relaksu ogromna?
  • Co robić, gdy możemy pozwolić sobie na świadomy proces?
  • Jak pracować razem i pogłębiać relację?

Zajęcia jak zawsze intensywne i uruchamiające procesy. Świadomość ma wielką moc. Wystarczy ją obudzić a już zawsze będzie kusić, pociągać, wciągać.

Bywają tacy zapaleńcy, jak ta moja wspaniała para, która w środku lata zdecydowała się na pogłębienie świadomości i wiedzy poprzez Warm Up.

Zapytali się mnie pod koniec zajęć, czy ja ćwiczę regularnie Warm Up? 😀

…ale czy ja to mogę nazwać ćwiczeniem?? Warm Up już po prostu jest dla mnie formą funkcjonowania. Wygląda to mniej więcej tak:

Gdy wstaję z łóżka (ileż mocy mamy w swoich stopach – wystarczy je zauważyć i docenić) , biorę prysznic (kręgosłup będzie nam wdzięczny za codzienny masaż – a ciało odwdzięczy się głębszym oddechem), zaczynam pracę (czasem brak energii, albo skupienia a wystarczy pół minuty by nabrać chęci do działania), gdy pojawiają się spięcia w ciągu dnia (skan jako podstawowe ćwiczenie Warm Up’u daje więcej niż plany masażu, bo przecież kiedyś w końcu znajdę czas… 😛 ), i wieczorem, gdy idę spać (poczuć ciało po całym dniu – bezcenne).

Takie rano, wieczór, we dnie, w nocy…

Parę dni później dostałam taką piękną rekomendację:

Spotkałam się z Anią po raz pierwszy na zajęciach w maju, w kilkuosobowej grupie. Oprócz pracy z ciałem, pracowałyśmy coachingowo. Nigdy wcześniej w ten sposób nie pracowałam. W przeszłości poznałam metodę Lowena, znałam narzędzia coachingowe, jogę, medytację, ale połączenie zaproponowane przez Anię było czymś zupełnie nowym. Najbardziej przemówiły do mnie techniki szybkiej relaksacji, do której mogę mieć dostęp właściwie w każdej chwili – w pracy, w pociągu, przed ważnym spotkaniem. Zaczęłam stosować niektóre z metod Warm up’u opracowanych przez Anię i zobaczyłam, że te kilka minut skupienia na ciele w ciągu dnia przynosi świetne rezultaty. Mogę praktycznie w każdej chwili się zrelaksować, świadomie poznać napięcia w ciele i szybko je usunąć. Niektóre zagadnienia wymagają bardziej regularnej pracy, na którą daję sobie więcej czasu i na pewno będę do nich wracać. Warm up traktuję więc dwojako – jako długofalowe wyzwanie do pracy z ciałem i świadomością oraz jako skuteczne narzędzia do celów, do których aktualnie dążę.

/ Magdalena /

Każdy kto jest chętny na zajęcia grupowe bądź indywidualne zapraszam do kontaktu.

Można pisać na warmup@annakerth.pl albo kerth.anna@gmail.com

 

Coś na początek lata i początek każdego dnia

Noc Kupały za nami, można się już kąpać w morzu, ciało jest gotowe, by pełniej odczuwać naturę.

Obudziwszy się z zimowego snu, warto poczuć całe swoje ciało. Zadbać o sprężystość, rozciągnąć co zastałe, pozwolić by każda komórka dostała odpowiednią ilość tlenu.

Jak? 

Poprzeciągaj się 🙂

(Warm Up to w dużej mierze ćwiczenia,
z którymi 
kiedyś się zetknąłeś/zetknęłaś,
ale to te „nieistotne szczegóły”,
są najważniejsze i tworzą metodę.)

Wyciągnij na boki ręce. Rozczapierz palce.

Zacznij się przeciągać. Pozwól by oddech szedł tak jak chce.

Nie zatrzymuj ruchów. Niech jedna pozycja przechodzi płynnie w drugą.

Pamiętaj, że wyciągać możesz się nie tylko w górę, ale także na boki i w dół.

Pamiętaj ,że Twoje nogi też lubią się przeciągać 😉

 

Miłego dnia!

Parę kroków…

Praca „z tyłem”, czyli plecami i uważnością, którą kierujemy „za siebie” to długi proces i wymaga ciągłej pracy.
Po jakimś czasie wykonuje się to naturalnie. Trochę zamieniamy się w koty, które potrafią słuchać na około głowy poruszając tylko uszami ☺

Ćwiczeń jest bardzo dużo, często wymagają one jednak nieco więcej przestrzeni, czasem rekwizytów. Te pokażę na warsztatach.
Jest takie mega proste ćwiczenie, które przywraca koncentrację „na raz” i otwiera tę „tylną stronę”. Na pewno nie raz robiliście je bawiąc się, jako dzieci.

Przejdź w prostej linii około siedem kroków, pamiętaj by pięta jednej stopy dotykała palce drugiej. Idź po prostu tzw. „tiptopkami”. Cały sęk w tym, by robić to dokładnie.
Następnie zrób to samo, ale idąc do tyłu.

Jak Ci poszło?

To pozornie proste ćwiczenie wnosi wiele dobrego i daje bardzo dużo informacji o nas samych, naszym aktualnym stanie a na „tu i teraz” podnosi automatycznie naszą koncentrację.