Na pewno spotkaliście/łyście się z tym ćwiczeniem wcześniej – jest ono znane pod angielską nazwą „roll-down”, „roll-up”. Moje ma wiele wersji a ta podstawowa jest nieco zmodyfikowana. Przywiozłam je z San Francisco, gdzie uczyłam się pod okiem Jeff’a Crocketta. Ja je nazywam „ślimaczkiem” i jest to jedno z podstawowych ćwiczeń Warm Up’u.
Stań z nogami na szerokość ramion. Lekko zegnij kolana. Palce stóp na zewnątrz.
Powoli, kręg po kręgu zacznij schodzić głową w dół.
Za każdym razem, gdy poczujesz napięcie w kręgosłupie, powróć w górę do tego momentu, gdy już nie będziesz odczuwać tego bólu. To może być czasem nawet 1 cm w górę.
Weź parę oddechów. I dalej zwijaj się w dół.
Rób tak za każdym razem, gdy poczujesz napięcie w okolicach kręgosłupa.
Gdy już nie będziesz mógł/mogła zejść niżej, zostań na parę oddechów w dole.
Rób tak za każdym razem, gdy poczujesz napięcie w okolicach kręgosłupa.
Gdy już nie będziesz mógł/mogła zejść niżej, zostań na parę oddechów w dole.
Pamiętaj, by duże palce mieć na zewnątrz. Powoli z wolnym oddechem wracaj do góry.
Postuj jeszcze dwie sekundy. Przeciągnij się. Podnieś ramiona do góry i przeprowadź na boki. Poczuj jak wyciągasz kręgosłup.
Jeszcze głęboki wdech i… Miłego dnia!!
Jeszcze głęboki wdech i… Miłego dnia!!