Warm Up to taki rodzaj aktywności, który nadaje się dla mega aktywnych osób, ale też i tych najbardziej leniwych i czujących się najlepiej w łóżku.
Podobno jak coś jest dla wszystkich to jest dla nikogo, a tu proszę taka niespodzianka!
Otóż uniwersalność Warm Up’u polega na tym, że z kolei trzeba trzymać się pewnych konkretnych reguł. To te reguły sprawiają, że coś co może się z niczym/wszystkim kojarzyć, staje się METODĄ.
Są elementy; pod każdy element wchodzi parę ćwiczeń – każde ćwiczenie choć dopasowane do indywidualnych potrzeb musi być precyzyjnie wykonane inaczej nici z efektów; no i na koniec są sekwencje. Sekwencje to clue tej metody. I choć każdy może stworzyć sobie swoją sekwencję, to znów… musi się pewnych konkretnych wytycznych trzymać, bo inaczej może uzyskać nie to o co chodziło na pierwszym miejscu.
Warm Up ma tyle możliwości, że osoba mniej i bardziej sprawna może wykonywać podstawowe ćwiczenia (podstawowych jest pewnie jakieś 12), ale pytanie czy jest ku temu chęć.
Bo widzicie… ja na przykład zrobiłam sobie chwilową przerwę od Warm Up’u fizycznego, i pozostałam tylko przy tym mentalnym – czyli ćwiczeniach, które wymagają więcej pracy umysłowej niżeli fizycznej. Fizycznego wysiłku mam aktualnie dość sporo a poza tym, gdy już mogłam się chwycić ćwiczeń to rzuciłam się na te, których wcześniej nie tykałam bardzo długo i z rozwojem – oprócz rozwoju mięśni – niewiele mają wspólnego.
Ale to już efekt „self-coachingu w biegu”, czyli szybkie pytanie – szybka odpowiedź i do września stawiam tylko na Warm Up dla leniwych 😛
Zostawmy mnie, wróćmy do … Ciebie czytelniku.
Skoro tu jesteś, to pewnie chcesz jakiś przykład ćwiczenia „na leżenie”… albo na zmachanie się.
Trafiłeś idealnie, bo ja raczej „środka” nie lubię 😀
Gdy leżysz – oddychaj. Poczuj temperaturę wdychanego powietrza. A potem poczuj to powietrze jak dostaje się do twojego ciała a następnie postaraj się poczuć jak i gdzie się rozpływa. Poczuj jak jest rozprowadzane w całym twoim organizmie. Wystarczy, że zrobisz to uczciwie trzy razy a efekt relaksu a zarazem koncentracji murowany.
Chcesz się zmachać? Wyobraź sobie, że powietrze jest gęste i ciężkie. Następnie wybierz trzy konkretne punkty / ewentualnie kierunki w tej przestrzeni. Następnie naprzemiennie pokazuj je raz jedną raz drugą nogą – podnosząc je odpowiednio wysoko i wykopując (trochę jak karateka). Zacznij od wolnych ruchów i zwiększaj tempo. Przy tym ćwicz świadomie z oddechem. A więc przed wykopem wdech, z wykopem wydech a najlepiej wydech z głosem z sylabami „ha” albo „ho” , „he” czy też „hy”.
Zarówno po pierwszym jak i po drugim ćwiczeniu wykonaj SKAN ciała i myśli 😀
Miłej zabawy!