Nie pamiętam swojej pierwszej wycieczki w góry. Nie dlatego, że mam amnezję, złą pamięć (choć ta po ciąży jakby się zmieniła i może być to temat na zupełnie odrębny wpis) czy też chciałabym o niej zapomnieć. Pierwsza wycieczka miała miejsce na grzbiecie mego Taty, gdy miałam ok. 1,5 roku i ze zdjęć wynika, że była to super wycieczka, bo moja buzia śmieje się na nich jak u mojego Heheszka.
Potem nie było inaczej. Wszystkie kolonie, na jakie wysyłali mnie rodzice były w górach. Powód był pewnie dość prosty : „niech dziecko doświadczy to, czego nie ma na codzień”, choć pewnie też i „niech pozna to, co my kochamy” 🙂 Tym oto sposobem zostało we mnie zaszczepione przeświadczenie, że najlepiej odpoczywa się w górach. A ponieważ nie lubiłam za bardzo tych rozłąk z rodzicami, to wychodzenie na szlaki okazywało się najlepszym antidotum. Tam czułam się najlepiej. Morze, nad którym się wychowywałam zawsze mnie wysłuchiwało, dawało ukojenie i siłę… Tam na tych koloniach, góry okazały się być ekwiwalentem, do tego dochodził odpoczynek i samotność a raczej „samotnia”, która najlepiej uczyła mnie tego, kim jestem.
I tak już zostało. Gdy już wyjazdy okazały się moim powietrzem, a rozłąki z rodzicami… nie uwierzycie, potrzebą ducha 🙂 pierwsze kroki zawsze kierowałam w stronę gór.
Samotne wycieczki, gdy potrzebowałam sobie coś poukładać w głowie, spojrzeć z dystansu na siebie w danym momencie, odbywały się właśnie tam.
A potem zaczęłam jeździć z Nim 🙂 i to było wspaniałe, bo w marzeniach dziewczynki tak właśnie to wyglądało… 🙂 (palec do budki, jeśli ktoś też marzył bądź wciąż marzy, by przemierzać świat z tą najbliższą sercu osobą 😉
… i wtedy pewnego razu na szlaku natknęliśmy się na śmieci… wcześniej w lesie na Podlasiu była podobna sytuacja, ale wyglądało jeszcze bardziej hardcorowo…
A dzień poźniej dostałam zapytanie czy chciałabym zostać ambasadorką akcji Czyste Tatry :))
To był 2015 rok.
W tym roku po raz czwarty wezmę aktywny udział w finale akcji.
29 czerwca wszyscy się zjadą do Zakopanego, by wyjść na szlaki i pozbierać śmieci.
Szczęśliwie z roku na rok śmieci jest coraz mniej. Wciąż jednak uważam, że świadomość ludzi dotycząca zaśmiecania naszej Ziemi za mała.
Wiadomo nie wysprzątamy wszystkiego na raz, Polska nie będzie od razu i na zawsze czysta. Wciąż wiele jest do zrobienia również w kwestii umożliwienia wyrzucania śmieci.
Ale najważniejsza jednak kochani to świadomość. Świadomość, że tak jak warto przestrzegać zasad ruchu drogowego, tak i warto przestrzegać zasad funkcjonowania w Narodowych Parkach., przynajmniej tam…
Wiem, pewnie jeśli to czytasz, to doskonale o tym wiesz i nie zdarzyło Ci się wyrzucić nawet papierka po cukierku na szlaku czy na plaży… (Mam taką nadzieję!! ) , ale jeśli Ty masz tę świadomość, to warto ją poszerzać.
Co możesz zrobić?
Nie trzeba od razu atakować i obnosić się z tym, jacy to my jesteśmy porządni 😉
- można delikatnie podpowiedzieć, gdzie jest śmietnik
- zaoferować reklamówkę, by ktoś mógł potem te śmieci zabrać ze sobą i wyrzucić w przeznaczone do tego miejsce.
- warto zwracać uwagę na młodsze pokolenia (tym rzadziej się chce, albo po prostu nikt ich nie nauczył… Ty możesz nauczyć 🙂 )
- czasem warto zabrać dwie torebki ze sobą w góry albo na plażę, by tę zapasową komuś podarować…
I pamiętajmy…
Może w miastach są sztaby ludzi odpowiedzialne za czystość ulic i chodników, ale na szlakach tymi sztabami ludzi jesteśmy my, którzy na nie wchodzimy. I choćby nie śmiecąc sprawmy, że będą one czystsze.
P.S. Ten wpis nie jest sponsorowany 😉 a więcej o akcji Czyste Tatry przeczytacie tutaj a wywiad ze mną dla Czystych Tatr znajdziesz pod tym linkiem : Kerth dla Czystych Tatr